piątek, 31 stycznia 2014

154.

Oglądalność mego bloga w ostatnich dniach niepodważalnie wzrosła. Pytanie, czy jest to spowodowane mniej powszechnym stylem moich wypowiedzi, oryginalniejszymi zdjęciami czy po prostu mój blodzio stał się trendy polewkowy... -.-

Taka forma, jak dla mnie jest o wiele lepsza. Ja i moja ucieczka w metafory, grę słów i przekaz treści,zrozumiały dla tak nielicznej liczy osób.. Przez chwilę zapomniałam, że tak naprawdę prowadzę tego bloga dla siebie. Chore uzależnienie, sama nie wiem czemu to robię..

Kiedy tylko mogę utopijnie zatracam się w myślach. Zagłuszam ciszę, jaka zostaje w mojej głowie. Są to dość merytoryczne myśli. Zatracam się w Twojej głębi do cna. Analizując każdy ruch w moją stronę, badam na ile jesteś realią, a w jakim stopniu nie trafnym fatamorgana. 
nie chciałabym się obudzić.


ps. Nigdy nie zrozumiem dlaczego blog robi z szaro-niebieskich zdjęć brązowe.. o.O 
W niebieskości jest o niebo lepsze..

153.

J e s t e m    c h o d z ą c y m    p a r a d o k s e m
Jednocześnie tak ambitna,a zbyt leniwa aby osiągnąć cel. Dzielna,a słaba w działaniu. Odważna,  bojąca się drobnostek. Ryzykantka, bojąca się nowości. Czuła, bez serca. Racjonalna, pochłonięta w marzeniach, pragnieniach i ucieczkach do nierealnych granic,(...) i mogłabym tak w nieskończoność.
Chyba coś ze mną jest nie tak..


oddychaj przy mnie, a nie mną.

wtorek, 28 stycznia 2014

152.

`A wszystko to iluzją jest i magią.. i zdarza się, raz na milion!

Najlepszą z cnót jakie udało mi się przyswoić w ostatnim czasie jest cierpliwość. Fantastycznie jest potrafić poczekać, a wręcz chcieć czekać. Wszystko co przychodzi łatwo jest kruche. Na wartościowe rzeczy należy intensywnie zapracować. Wspinać się na szczyty i sięgać granic własnych możliwości. Cierpliwość i ambicje, to dwie cechy, o które walczyłam w sobie najmocniej.
C e l ,  d e t e r m i n a c j a ,  c z a s - kwintesencja życia.
Przyswajam Cię codziennie coraz to bardziej. Organizm zmuszony do detoksu, odczuwa braki. Pewne cząstki zanikają inne eksponują swą obecność.
 Dusza aromatyzuje się każdym słowem, każdym gestem. 
Ciało zastyga w milczeniu. Czekamy.

151.

Z nocnych przemyśleć racjonalnej Karoliny:

Moje życie to jedno wielkie losowanie totolotka. Loteria na ogromną skalę. Kto w niej wygra, kto przegra... Strategiczny rzut monetą. Nie mam na to recepty, myślę że nikt nie jest w stanie tego pojąć. Przeznaczenie zapewne faktycznie nie istnieje, ale jak inaczej można nazwać tak potężne zbiegi oboliczności(?) o ile i one same mają miejsce... To wszystko jest zagadką, przeszywającą ciała nas wszystkich. Nikt już nie powienien się w to bawić. Od samego początku ta gra była tylko moja i Twoja. Dobrze, że znów zaczynamy grać.


wszystko z czasem, wróci do normy.
'będziemy piękni - jak dawniej! będziemy,działać sprawniej!'
<3.

poniedziałek, 27 stycznia 2014

150.

Tak długo nie było mi dane nic tutaj napisać, że nawet nie wiem co mogłabym sensownego i spójnego stworzyć.. W każdym razie kolokwia idą naprawdę (odpukać!) dobrze, razem z Kingunią jesteśmy zlote pedagożki. ;D Aż nie chce mi się w to wierzyć... Ale już długo się tym nie nacieszę, bo jutro historia a potem TPBS... haha i po zabawie.. A apropo, to Agatka (moja cudooowna fanka :D buziaki ;** ) wpada zaraz do mnie na wspólną naukę, mwahahaha :> do przodu.

Może histo(e)ria nastroi mnie twórczo i uda mi się w nocy wyładować emocje w literkach...

mała,słodka Inka. :D ps. Jest prawdopodobieństwo, że moje ( o ile w ogóle miałoby być) wymarzone dziecko, będzie miało blond afro. ;D
jejciu,jejciu. ;*

środa, 22 stycznia 2014

149.

Nie wierzę w ludzką głupotę... Ale to już dawno wiedziałam, że nie ma z tym co walczyć.. Szkoda mi tylko poczciwych, inteligentnych ludzi, którzy na tej głupocie rzecz jasna cierpią. Okazuje się także, że w dalszym ciągu jestem za bardzo wyszczekana... Faktem jest to, że moje wypowiedzi są dyplomatyczne, jednak ich przekaz potrafi zranić(?), poirytować(?) czy też... przestraszyć(?) głupszą część społeczeństwa. Nie chciałabym tylko, aby bliskie mi osoby miały przez to problemy. W dalszym ciągu nie nauczyłam się trzymać nerwów na uwięzi i zapewne, to już się nie zmieni. Najwyżej, zabawa nabierze pikanterii, lol. Nie czuję się winna, bo nie ja tu jestem winna. Jestem ofiarą. Jak to brzmi, heh.

Jutrzejsze kolokwium zapowiada się baaardzo ciekawie. Przez sytuacje zaistniałe podczas tego niekorzystnego dnia, nie byłam w stanie nauczyć się choćby jednego malutkiego pojęcia, fragmentu, czegokolwiek.. Źle się z tym czuję, ale w dalszym ciągu nie jestem w stanie przyswoić żadnej wiedzy.
A mogłam zostać w domu i upajać się napływającym do mnie ciepłem..

a co chciałabym robić?
;*

wtorek, 21 stycznia 2014

148.

Ostatnie dni to są niesamowite, zaskakujące i nieprzewidywalne zwroty akcji. Począwszy od małych i coraz to większych szczęść (od nie pamiętam kiedy) do totalnych katastrof i armagedonów..Najciężej chyba było mi usłyszeć, w drodze do Wrocławia z fantastycznymi ludźmi , że moje auto zostało zmasakrowane. Ja się pytam, kto pieprzonej gówniarzerii co jeździć nie potrafi daje prawa jazdy?! Kto im do cholery daje samochody!? Mam tylko nadzieję, że z moją niunią nie będzie tak źle jak to wygląda... No pół auta ni ma. Niech ich wszystkich chuj! Niewyobrażalne jest dla mnie, jak można skasować stojące na parkingu(i to nie przy drodze) auto... Cholerny frajer! Dobijające są też choróbska towarzyszące mojemu i tak już styranemu życiu, ale i wszystkich moich bliskich... Ja spokoju to chyba nie zaznam. Dobrze, że wciąż istnieją osoby, które mimo wszystko , były i mam nadzieję, że będą zawsze! ;* Weekend (przedłużony :P;*) mimo wszystko był bardzo udany, jednak moje przekonanie,że ja do imprez , wrocławskich imprez, na dużą skalę się nie nadaję - sprawdziło się. ;p Tymczasem sesje, sesja, sesja... a myśli mam w chmurach.. Albo może dopiero niedługo w nich będą? W każdym razie jest to nieuniknione. Wiadomo, że jest mi szkoda, ale wiem.. że teraz wszystko w końcu schodzi na dobrą drogę. Ha! Mało tego, czytając dzisiaj mój noworoczny horoskop padałam ze śmiechu.. Jeszcze nigdy w życiu tym ściemniaczom nie udało się trafić  z tymi pieprzonymi "przepowiedniami". No kropka w kropkę, idealnie to... co ma teraz miejsce, lol. Dobrze by było aby sprawdził się do końca! :)) ;* Ot się rozpisałam.. Ale to i tak jest marna namiastka tego co czuję i tego co chciałabym powiedzieć. Jednak teraz wiem, że nie warto... Mój zeszycik w serduszka chętnie przygarnie pozostałe newsy ostatnich wydarzeń. :)
Żegnam się.. pozostaję z  pedagogiką... Socjologia(zdana! :D:D:D) przychylną była, niech i pedagogika taką będzie...


może w końcu będzie normalnie.. ;)*

piątek, 17 stycznia 2014

147.

Przyznaję się, że wczorajsza nauka nie była zbyt efektywna i nie przyniosła zamierzonych rezultatów. Dzisiejszo-poranna, też nie uzupełniła moich braków w edukacji socjologicznej. Chce mi się spać i rzygać.. Ale ponad to wszystko to chcę już do domku. Niech chociaż raz los się do mnie uśmiechnie i niech się okaże, że prof. Skoczylas z(a)jarany przygotowywał pytania i będą one na logikę oraz, ażeby dr.Stochmal łaskawa choć raz nam była...
Umrę, umrę, umrę...
`Bez spiny - są drugie terminy! - dziś, nabiera sensu... Ech..


czwartek, 16 stycznia 2014

146.

To była najbardziej przyjemna z niespodzianek, jakie mnie spotkały od dłuższego czasu. Chwila pełni szczęścia, tak intensywna, a jednocześnie tak krótka. Wiem, że nic co dobre nie trwa wiecznie. Dlatego też, brak mi złudzeń. Pora wracać do obowiązków, socjologia x2 wzywa... olaboga, jak ja podołam?

Miałam własną przes­trzeń, a za­razem pot­rze­bowałam je­go by oddychać. 

środa, 15 stycznia 2014

145.

Maaaaaatko Przenajświętsza! Jak Boga kocham! Nigdy się tyle nie uczyłam co dziś... Siedzę nad tą "przyjemnie łatwą" psychologią od godziny 20, z ręka na sercu i co, dalej niewiele z niej potrafię. Kiedy ja nauczę się nie robić wszystkiego na ostatnią chwilę? (lol, cóż ja taka bogobojna.. x.X )

czo ten blog robi z tymi zdjęciami? eam...
ważne, że nie jestem w tym sama.
od razu mam większą motywację.
;)*

wtorek, 14 stycznia 2014

144.


"(...)Przytrzymać mary przeszłości.

Gdy miłość miała przetrwać
Marzenia z przeszłości(...)" - Vaya Con Dios. <3



I kto może nam czegokolwiek zabronić? Któż mógłby zadecydować za nas? Jesteśmy sami, dokładnie sami w błahości tego lekkiego słowa. Ucieczka jest niemożliwa, a pójście na przód graniczy z cudem. Plątasz się między moimi myślami, a snami. Zaburzona koncentracja, racjonalne myślenie; nic dobrego nie wnosi. Czekam na pewność. Marzę o pewności. 

A Ty? Czego pragniesz Ty?


Z racji tego, że Agatka nie polajkowała mojego ostatniego wpisu (smutek tak wielki ;l ) tą część wypowiedzi dedykuję specjalnie dla niej. Sentencja towarzysząca mi od dnia wczorajszego: nie ufać niczemu co ma jaja. Całe szczęście ,że mój kot został ich pozbawiony, a także mój koń, bo reszta to już z natury jest dobra. Ale pomimo wszystkich 'ale' feministyczne podejście faktycznie zaczyna mi się podobać :> gdyby... no właśnie. Zaraziłam się nadmierną analizą od panny Rusin i teraz moje życie jest jeszcze bardziej pogmatwane niż było dotychczas... dzięki Kinia, lol. A tu na analizy czasu ni ma, psychologia tak głośno wzywa. Dobrze, że jest yt jest cała plyta Vaya Con Dios i pięknie mi tu gra ciągiem, a ja z każdą kolejną piosenką mam coraz to bardziej błogi stan ^^. Jak dobrze, że jest muzyka i ,że potrafi działać takie cuda!

EDIT dla Agatki ;* - Moje koleżanki też nie maja jaj - więc im ufam. :D



`Najchętniej..zamknęłabym Cię w klatce,bo
kocham na Ciebie patrzeć.

143.

`Wiara czyni cuda.
"A myślisz sobie jak tu źle, jak niemrawo czuje się, 
Zniechęcenie ogarnia Ciebie.
A dużo pytań, odpowiedzi bardzo mało
Skąd ten stan? Przecież nic się nie stało!
Patrzysz do tyłu i nie widzisz nic niestety
Patrzysz do przodu i lecą ci łzy.
A pomyśl - bardzo wielu ludzi by chciało
Być na drodze do szczęścia w tym miejscu co ty
Ja mówię - dosyć, dosyć! Dosyć narzekania!
Dosyć, dosyć nad sobą się użalania!
Życie po to jest żeby je przeżyć
Trzeba komuś zaufać, w coś wreszcie uwierzyć
Każdego ranka podróż zaczyna się od nowa
Dużo lepiej się idzie, gdy podniesiona głowa
Daj sobie wreszcie kredyt zaufania
Masz mało do stracenia,bardzo dużo do zyskania!
Każdy ma jakiś talent, więc zacznij coś robić
Po jakimś czasie zacznie Ci wychodzić
Wtedy przyjdzie satysfakcja - nikt Ci jej nie odbierze!
Ale musisz uwierzyć w siebie, uwierzyć szczerze!
Pogódź się z samym sobą, uczyń swoje "ja" bratem
Ras Tafara Jah pokieruje twoim światem
I pozbędziesz się zwątpienia, pozbędziesz się troski
Wszelkie problemy zamienią się w drobnostki."

Wciąż tak przyziemnie prawdziwa..

Strach, jest teraz najczęściej towarzyszącym nam uczuciem.
Moim i Twoim, naszym wspólnym.
Szczęście tak kruche i łase na nasze niepowodzenia.
Zawalcz ze mną, może to coś zmieni..

poniedziałek, 13 stycznia 2014

niedziela, 12 stycznia 2014

141.

A   T y   j a k   m y ś l i s z ? Może to tylko niespełnione myśli, marzenia, chwile...
Mogę tylko czekać. Czas.. zmienia wszystko.


niedziela, 5 stycznia 2014

140.

Muszę być dzielną, dużą dziewczynką...
Teraz już naprawdę, bez żadnych taryf ulgowych..
Rażą mnie ludzie.. już nawet nie tylko ich głupota. Wszystkooo mnie irytuje. A każde zwierzęce cierpienie łapie za serce..
t y l e   z m i a n,  t y l e  z m i a n .


piątek, 3 stycznia 2014

139.

Jedna z prac napisana! eureka i tak jak mówiłam, zajęło mi to naprawdę chwilkę. :) Pozostały jeszcze 3... w czym jedna jest naprawdę dla mnie ( i dla innych, z tego co widzę ) niezrozumiała. Dziś była piękna pogoda... Dlatego też jutro, postanowiłam się przełamać i pójść w końcu do koni. :) Alkohol mi nie służy, wypity z mamą i Kiwi szampan spowodował mega podniesienie ciśnienia i wylew krwi na twarzy, szyi i wszystkich bliznach... ;/ A poza tym cóż mogę powiedzieć ciekawego.. Zaczynam bywać głodna, czyli jakiś postęp jest. :) No i bycie w kinie już po raz drugi na Hobbicie to coś pięknego! Pójdę i trzeci jak mnie kto zabierze :D Nigdy się nie znudzi... <3 Wciąż mamy z mamą uzależnienie co do krzyżówek.. ach, piękna rzecz ^^

W końcu zgrałam kilka fotek: Upieczone przeze mnie ciasteczka- prezenty :))


tydzień.

czwartek, 2 stycznia 2014

138.

Wygrałam! Mam jeden dzień dłużej ferii świątecznych! Pięknie dostać taką informację na śniadanie, jeeee. Chociaż jedno małe szczęście. :) Ale pora już zejść na ziemię. Codziennie mówię, że DZIŚ zacznę pisać pracę... Ale jakoś wciąż jest mi to bardzo nie po drodze...Może nie tyle nie po drodze co ciężko jest mi logicznie myśleć i się skupić. Jestem pewna, że kiedy już uda mi się skupić napiszę to w kilka chwil. Boże, dajże mi natchnienie i pilnuj moje myśli, aby były pedagogiczne a nie... heh, to zabawne, jak szybko myśli mogą zmieniać bieg. Dzisiejszy dzień przełamie moją toksyczną już monotonię, tak! Zabieram się za pracę, potrzeba mi satysfakcji. A na wieczór coś wymyślę, na pewno. :)

Dziwnie blodzio zmienia kolory... smuteczek.
 czekam.

środa, 1 stycznia 2014

137.

Nie jest dobrze, ani trochę nie jest. Jest wręcz jeszcze gorzej.. Mam nadzieję ,że tylko początki i końcówki są trudne...Tak bardzo czekam na coś, co da mi choć odrobinę uśmiechu oraz na coś co przyniesie choć trochę satysfakcji. Nie chcę wiele, naprawdę nie potrzebuję. Nie mogę siedzieć w domowej monotonii, ale kiedy wychodzę do ludzi od razu chce tu wrócić. Coś jest chyba nie tak. Wiem, że powinnam, a wręcz muszę zabrać się za pracę.. Może to przyniesie mi satysfakcję, ale przy tak słabej kondycji psychicznej, brak mi motywacji. Gdzie ta cholerna  r e w o l u c j a !?

Polaczkowa frajer, jedyna wierna motywowi przewodniemu... lol.
9 dni.
tylko albo aż..


W tym momencie (o dziwo) nasunęło mi się kilka postanowień noworocznych, a może bardziej pragnień? 
Chciałabym aby ambicje towarzyszyły mi każdego dnia, żeby nic nie mogło mnie złamać , a porażki pchały do przodu. Chciałabym także nigdy nie stać w miejscu, tylko w każdej chwili móc rozwijać się coraz bardziej. Chciałabym mieć ciągły zastrzyk świeżych pomysłów oraz inspiracji. Chciałabym także mieć dostatecznie dużo funduszy, na realizację tychże inspiracji oraz  na treningi. Chciałabym być mniej leniwa i bardziej stanowcza ( chociaż to w jakimś stopniu, myślę że już udało mi się osiągnąć ).Chciałabym w końcu coś zacząć i skończyć, choć raz doprowadzić coś do finiszu i być z tego cholernie dumnym. Chciałabym mieć więcej chęci (bo czas jest zawsze) do tego co należy, a mniej do tego... co może poczekać. Chciałabym jeszcze być bardziej stabilna emocjonalnie i mniej sentymentalna.. oraz aby wybory, których non stop muszę się podejmować , były mi lżejsze. A także, ha! A to dziwne, chciałabym być mniej czuła. Moja sentymentalność i czułość, doprowadzają mnie do niemałej chandry. Marzę wciąż tylko o jednym, także JEJ życzę sobie z całego serca... i to wiem na pewno! Nie poddam się! Nigdy! A ostatnim i jednocześnie najważniejszym z moich życzeń jest zdrowie, którego tak cholernie teraz potrzebuję..