poniedziałek, 30 grudnia 2013

136.

O zgrozo... Za jakie grzechy wstrętne chorubska , każde po kolei, mogły mnie tak porozkładać... Antybiotyki dzień przed sylwestrem to zajebisty pomysł. Ech.. lepsze to niżeli przeszywający mnie w każdym miejscu ból. Chociaż kiedy patrze na stół a tam zamiast rozmaitych pyszności i trunków same lekarstwa... to mam ciarki. Kiedy to minie?! Bogu dzięki , że już jutro kończy się ten parszywy rok.. Nie no, nie będę taka. Rok nie należał do najgorszych, ale końcówka przyćmiła moje dobre zdanie o ogóle, fuck. W każdym razie jestem pełna nadziei co do nowego roku, niech przyniesie zmiany, rewolucję, tylko tyle.
A jutro Abba-sylwester u Kuby i zrobię dobry uczynek i będę frajersko robić za kierowcę... marzenie. :l

Niuniuś mój kochany <3.


niedziela, 29 grudnia 2013

135.

`W miłości tak wiele ości.
Nie wierzę jak ten tydzień przeleciał mi między palcami.. mamy 29, za troszkę ponad tydzień do oddania pierwsze prace, za dwa - pierwsze kolokwia. A ja.. ja jestem w, wiadomo gdzie. Co gorsza, ani się nie uczę ani nie baluję ( co w jakimś stopniu mogłoby być marnym usprawiedliwieniem ). Nie chodzę także do koni, bo pizga jak w kieleckim, chociaż obecnie lepszym określeniem jest - pizga jak w Stroniu  -.- Chociaż jeździć także bym nie mogła z wielu , naprawdę wielu powodów zdrowotnych, cholerajasna. Zostaje mi faktycznie przysiąść, odkurzyć biurko i wziąć się do pracy. Może chociaż to przyniesie mi jakąkolwiek satysfakcję..
A, zapomniałabym. Pozdrawiam moją szaloną fankę Agatkę ;* i czekam na skype! :)

Nie obiecuj nie znając przyszłości - dot­rzy­muj słowo w teraźniejszości. 

piątek, 27 grudnia 2013

134.

Jest coraz gorzej.. Ciekawe co jeszcze się wydarzy w ciągu tych ostatnich, parszywych dni tego roku. Nie chce mi się pisać, nawet nie wiem jakich mogłabym użyć słów aby opisać obecny stan rzeczy. Poza tym, kogo to interesuje. Szkoda, że jestem chora.. bo potrzeba mi wyjść do ludzi, w sumie sama nie wiem po co, ale odczuwam taką potrzebę. Kot, choinka, mama, krzyżówki i herbatka z malinkami - ratunek na zło. -.- choroba mnie rozkłada na plecy... a masaż sprawił, że te plecy są bardzo obolałe...
Koło się zapętla, w każdym tego stwierdzenia znaczeniu..

A powietrze to wkurwia mnie doszczętnie... Jak może tak bardzo i tak długo wiać?!

niedziela, 22 grudnia 2013

133.

Dobrze mieć przy sobie wsparcie osób 'tak zawsze obecnych'. Nie jest ciężko, nie jest źle ani smutno. Jest ulga... No dobra, trochę smutku jest , ale nie ma poczucia winy. W końcu zrobiłam WSZYSTKO co mogłam, a decyzja i tak nie została podjęta przeze mnie... Nie mogę się obwiniać, nie mogę trzymać się sentymentów. Sumienie nie ma prawa mnie maltretować. Jestem czysta... tyle, że bez złudzeń i bez nadziei.
A teraz, zamierzam być cholernie szczęśliwa! Let's do it, yeee. 


czwartek, 19 grudnia 2013

132.

Domek,domuś,domeczek... Nie tak cieplutki i pełny jedzenia na jaki liczyłam , ale jest! :D <3 Kilogramy mandarynek mi wystarczą, nie będę narzekać... ^.^ Jutro pora w końcu zrobić coś dla siebie, czyli zaplanowany już dawno dzień spa.. oraz Majeczna <3 A pojutrze już sobota, ach nie mogę się doczekać... ;** Tymczasem błogiego lenistwa czas... tralalalallaa. ;]


EDIT: Mam koteczka co buczy i mruczy, jest super cieplutki i daje się głaszczyć... niesamowite doznania! heheszki. ;] stęskniła się bestyja albo mu zimno... na pewno jedno z dwóch. ;D

Wrocław tak piękny. 

omomomom, już tak bardzo niedługo! P. <3

wtorek, 17 grudnia 2013

131..

Jest dobrze. Cieszę się piękną pogodą, pełną lodówką i codziennym 'studentowaniem' ;D , lecącymi coraz szybciej dniami itd, itp. Ubolewam troszkę nad brakiem internetu ( i tym, że muszę chodzić go kraść do Magnolii. ;p ) oraz nad tym, że nie mogę pojeździć...  W każdym razie Zachodnia - da się lubić! A co jeszcze lepsze , za 2 dzionki do domku, a za 4 będzie już Miś! ;*

A co zdjęcie idealnie opisuje mój codzienny stan. :D

poniedziałek, 9 grudnia 2013

130.

I nadszedł długo wyczekiwany wyprowadzki czas. Nie wierzę, że w tak krótkim czasie zdołałam tu nagromadzić aż tyle klamotów.. o.O help,help,help.. milion toreb,worków i kartonów noszone z czwartego piętra.. uwieeelbiam. A na pożegnanie ukochanej Baryckiej , zrobiłam spaghetti , w sumie to mega mięsne spaghetti. ;D A co się będę, na pożegnanie. ^^ I wcale nie smuteczek! ;))

A co do moich dzisiejszych ostatnich już -naście. To życzę sobie tylko jednego. A czego.. to chyba wszyscy już wiedzą. Także jeżeli naprawdę chcecie mi zrobić prezent urodzinowy to przekonajcie jakimś cudem pana Grześka, żeby w końcu zdecydował się sprzedać mi Maję. Tylko tyle..

Kilka foteczek wspominkowych... moja 17-nastka oraz 18-nastka. 












No a sobie i tej pięknej istocie ze zdjęcia, życzę owocnej przyszłości i miłości! No i miłości aż po śmierć... razem! :D <3

niedziela, 8 grudnia 2013

129.

Decyzje, które już w żadnym stopniu nie są zależne ode mnie ściągają mi sen z powiek, nasuwają bóle w różnych partiach ciała i przyprowadzają o dreszcze. Tak bardzo boję się usłyszec odpowiedź, a jednocześnie tak bardzo chcę już ją znac. Mam nadzieje, że mój sen okaże się byc snem proroczym... O niczym innym nie marzę, nic innego nie pragnę na tegoroczne urodziny.
M. <3




piątek, 6 grudnia 2013

128.

oszalałam, oszalałam.. trolololo.
Jest po godzinie 24, a ja nie mogę oderwać się od krzyżówek x.X - pomińmy to, że jestem na nie za głupia i w połowie haseł pomaga mi wujek Google. ;D


czwartek, 5 grudnia 2013

127.

Tydzień się ciągnie, ciągnący tydzień.. a mi z dnia na dzień odbija coraz bardziej. ;D Agatko(gratki za plusiki, dalej nie dowierzam xD), naprawdę dziwię Ci się jak to wytrzymujesz... o.O xD No, ale nic.. jeszcze tylko jutro i do domku. Jako, że na następny nie zawitam , to na ten postanowiłam jednak pojechać... ale z misją : przeczytać książkę, pojeździć Bajkę albo inne orłowczane stworzenie :p i doprowadzić do stanu użytkowania Rudą, koniecznie. A dziś pierwszy raz kupiłam barową zupkę za złoty pięćdziesiąt pięć.. :x i wiele jej brakowało do zupki, no ale nie ma co wymagać cudów od zupki gotowanej w wannie. :D A w domku do pierożków zeszkliłam, a nie spaliłam cebulę, oł jeee... pierwszy sukces kulinarny :D I cóż mogę rzec, moja ostatnia twórczość ogranicza się do wstawiania minek oraz pisania monotonii dnia codziennego.. Żadnych przygód, żadnych przemyśleń... - spokojnie, stateczne życie studentki. Ach, kto by pomyślał. :D Ale może to i dobrze, obecnie jestem zadowolona z obecnego stanu rzeczy. ;] Aaa! Na week. muszę porobić jakieś zdjęcia.. przecież mam tak cholerną pustkę ,że nie wierzę... o.O

grzańcujemy się... świąteczny Wroclawek. ;D
eay.. najgorsza fota efffer, pora zrobić coś normalnego, oj tak.
Anakin, ja i psychofanka - Agatka. ;D ;*

środa, 4 grudnia 2013

126.

Pieniądze rządzą światem. Żadni tam politycy, biznesmeni, mafia czy seks.. Liczy się tylko hajs. I nie ma ,że boli..sentymenty, morale i tym podobne - nie maja szans! Przykre jest to, że ludzie są mega spoko dopóki wszystko w sprawach finansowych się układa , kiedy coś lekko pójdzie nie po ich myśli, budzi się w nich bestia. Często nie poznaję wtedy bliskich mi osób.. Może dlatego tak naprawdę każdy jest obcy. Pieniądze są przekleństwem ludzkości! Życzę sobie i wam wszystkim, abyście nigdy nie mieli ich za dużo! Zgubna przyszłość..

Miałam napisać drugą część notki  dla mojej ukochanej psycho-fanki Agatki! ;*, ale niestety humor wraz z kilkoma rozmowami poszedł w łeb.. i zrobię zaraz to za co Rusin mnie zabije, no nic... może jakoś się nie dowie. :x ps. Pierwszy prezent na urodzinki już znam - przeprowadzka. ;]



wtorek, 3 grudnia 2013

125.

olaboga.. Posprzątanie jednego pokoju to niby nie tak dużo, ale kiedy mieszkają w nim dwie studentki, a pokój ma błyszczeć to jest to nie lada wyzwanie.. Czuję jakby nadchodził dzień sądu... x.X Tak czy siak, pora powoli zacząć pakować manatki.. Nienawidzę się przeprowadzać, grrrry. Oby tylko przeprowadzka wyszła na dobre, wtedy jakoś przemęczę taszczenie tych pudeł, toreb, torebeczek.. Boli mnie kręgosłup, a muszę jeszcze jechać oddać buty, porobić zadania na psychologię i poczytać na pedagogikę i psycho, oł jeeeeeee. :l kawusia i ciasteczko... jami,jami. ;]

<3.

niedziela, 1 grudnia 2013

124.

Nie wiem, nie ma mnie, nie chcę wiedzieć.
Ciężko jest mieć więcej czyiś problemów niż swoich... i to wcale nie jest lepsze.

wczoraj, andrzejkowo.