A dziś spontaniczny dzień na praniu końskich rzeczy. Trening nie wypalił, no trudno - liczymy na jutro! A nocna wycieczka z Kamilem w las... prawie przyprawiła mnie o zawał. :D A teraz... konie,konie,konie!
a tak na poprawę nastroju:
ja, Kifffi i polo-lolo. :D ; ja i Łuki
Jak ja tu wyglądam :D
OdpowiedzUsuń