wtorek, 30 lipca 2013

50.

W ciągu ostatnich kilku dni wydarzyło i zmieniło się tak wiele. Najlepszym rozwiązaniem na nurtujące sprawy jest jedna, które występuje tak nagle, nieoczekiwanie i niechcianie.. Jak to jest, że nastawienie może tak gwałtownie ulegać zmianą.. Jak to jest, że jednak sytuacja, która nie do końca dotyczy nas samych może tak drastycznie zmienić bieg planów. Nie powinnam ulegać impulsom i jednocześnie pozbyć się sentymentów. Gdyby nie to wszystko, teraz pewnie byłabym daleko stąd i zarabiała niezłe pieniążki..Teraz mam istny armagedon w głowie, tsunami (wciąż napływające fale uczuć) w sercu oraz nieprzespane w nocy. A pomijając to wszystko , to 7-dniowe, a w sumie to nocne melanże to już nie dla mnie. Przynajmniej kot - Melanż, został uratowany , a ja.. chyba już się wybawiłam. Marzy mi się praca... dobra praca przy koniach! Marzą mi się zdjęcia! A najlepiej zdjęcia z końmi! ;D Mam nadzieję, że na week. faktycznie znów wpadnie Krzysiu i zabierze mnie do siebie, a kiedy wrócę już z duzią ilością pieniążków i wiedzy to zajmę się moimi końmi. Dziś, muszę odpocząć i odstresować się. Porobię zdjęcia i pójdę do koni, taaak.. to zawsze pomaga.

i'm so sorry.



i kurczę się w sobie zamykam..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz napisać coś żałosnego, to lepiej sobie oszczędź. To tylko świadczy o Tobie samym, nawet jak jesteś ANONIMOWY.