Wczorajsza noc była chyba pierwszą faktycznie wakacyjną nocą podczas tych wakacji. Kaprys - tańce, szaleństwa,
striptiz (
xD) , a potem parkowe after party, które to chyba stanowi wyznacznik wakacji w Stroniu. Nie ważne, że wyglądałam jakbym urwała się z wesela.
:D
Dziś.. dziś to mam ciężką głowę, a zwłaszcza myśli. Sama sobie utrudniam. Wybiegam wprzód i katuję się rzeczami, które nie do końca muszą mieć faktyczne miejsce... Truję się na zapas, a to nie jest zdrowe.
Aaa... no i rzec jeszcze chciałam ,że najlepsze są :
Nowe ubrania i STARZY PRZYJACIELE! ot co. Dziękuję wam...
Cieszę się bardzo, a jednocześnie bardzo smucę... Niedługo wyjazd, zbliża się wielkimi krokami... Największym pozytywem jest Monia!
:* , zaraz po niej opcja zarobku, ale największym bólem kolejne 2 msc. całkowitego braku bliskości Misia... nie widzę tego wszystkiego, naprawdę będzie cholernie trudno.
mniaaaaami kawa, czyli Io baristka. :D
oraz ukochany Moniczkowy, skajpajowy pyszczek. ;*