środa, 25 września 2013

91.

Chciałabym na konie. Baaaardzo chciałabym na konie! Niestety nawet to, że dziś pogoda jest nieco lepsza nie zmienia nic... Jako,że mieszkamy w górach schnięcie naszego podłoża jest bliskie topieniu się lodowców..x.X kierwasztwarz. Ponad to w końcu moje pakowanie dobiega końca. Nie , chociaż nie.. mogę powiedzieć jedynie tyle iż jest bliżej niż dalej (może). Ach.. Jutro do Kłodzka a potem Wro. Jestem trochę przerażona, ale i trochę szczęśliwa. Paradoksy lubią mnie otaczać...

z Kiwusiem zawsze spoko! ;*






wtorek, 24 września 2013

90.

Jest już wtorek. Czyli oznacza to, że zostały mi 2 dni w naszym pięknym miasteczku.. Zawsze ciężko przychodziły mi przeprowadzki i z tą, jest podobnie. Póki co napajam się spokojem mojego pokoju. A za oknem pada, pada,pada..

Co do Lubszy - ach! Cóż za miejsce! Jestem zadowolona, zachwycona i zakochana! Konie, ludzie, pieniądze - wszystko! Niestety pojadę tam dopiero najbliżej za 3 tyg. ;/ Ale już od teraz obiecuję sobie być coraz lepsza! 
Praca, treningi. Ambicja, determinacja! Otóż to! ;))

Krzysiowe mysiepysie. :)) <3










pasja,miłość,przełamywanie barier! <3 
mam tylko nadzieję, że moje ambicje mnie nie zgubią.. i ,że dalej będą tak ogromne!

czwartek, 19 września 2013

89.

Po pewnych zdarzeniach, które jednak miały ogromny wpływ na zmiany w mojej psychice jest mi ciężko przełamywać powstałe bariery. Strach blokuje ambicje. Chociaż nie, one są dalej, ale mam ograniczone pole manewru. Mogę mieć tylko nadzieję, że z dnia na dzień będzie lepiej. (:
dziękuję Krzysiu! ;*

poniedziałek, 16 września 2013

88.

Teren na ziemniaczkach super,super,super! A nie ważne, że deszcz i jezioro na ziemi uniemożliwiały cokolwiek. ;p  Uwieeeelbiam mojego konia. <3 
A tak poza tym jutro punkt 6:20 na przystanek raus! We Wro. przesiadka na pociąg i... ach zacznie się piękny czas! Konie, konie, konie! <3 <3 <3 
Mój zapał i determinacja są cudowne. Obym jak najdłużej mogła rozkoszować się tym stanem..
Nienawidzę momentów kiedy konie schodzą na dalszy plan. Kiedy jeżdżę bo muszę, bo podjęłam się pewnych rzeczy. Uwielbiam robić to z takim zapałem jak teraz, przynosi to tyle satysfakcji, zadowolenia. Każdy choćby najbardziej błahy trening/teren daje tyleeeeeeeeee przyjemności. Uwielbiam ten stan, cholera naprawdę daje mi to z życia najwięcej przyjemności! Dobrze jest wiedzieć co się chce robić, odnaleźć własne życiowe powołanie. (:


Maja&ja.
                 <3.

sobota, 14 września 2013

86.

Chuj mnie strzela od tej fałszywości.. i to nawet w najbliższym otoczeniu!

..a mało tego,że jest sexy to jeszcze nie boli!

czwartek, 12 września 2013

85.

Jaka szkoda, że wszystko potoczyło się nie po naszej myśli... Jestem już w domu,sama. Jest mi z tym nie za dobrze Kochany. Dobrze, że mam sporo spraw do załatwienia no i dobrze, że są konie! Kolejna "szkoda" to taka, że nie ma pogody. Nie ma nastroju przez pogodę i przez brak Ciebie. Jest chaos, chaos podobny do tejże mojej wypowiedzi.

kocham Cie.
a zwłaszcza w takiej pozycji przy mnie! ;*

wtorek, 10 września 2013

84.

Nieoczekiwane wieści rzadko są dobre..


83.

Słońe/deszcz/słońce/deszcz.. i tak w kółko. Cale szczęście, że takie niezdecydowanie towarzyszy tylko pogodzie. (: Zostały mi jeszcze tylko 4 króciutkie dni z ukochanym i czeka mnie wieeeelki powrót do tego, od czego uciec już nie można. Nie mam pojęcia jak co i kiedy zrobię..Zostało tak niewiele czasu, a przecież było go tak wiele... Tymczasem upajam się resztkami spokojnych, powolnych dni. Za 6 godzin wróci Miś i spędzimy kolejny, milutki wieczór razem..ach! Dawno nie czułam się taka szczęśliwa! <3 A tym czasem został mi ostatni odcinek Californication.. szczęście w nieszczęściu, o. 

głupawki takie sobie wesołe. :)




piątek, 6 września 2013

81.

Jak dobrze, że się przekonałam. "Niewykorzystane szanse,bolą znacznie bardziej niż popełnione błędy." - i to jest szczera prawda. W końcu mój organizm nie jest toksyczny, nie wydziela mi złych impulsów i nie podsyca pytaniami typu "gdyby..". Teraz, jestem szczęśliwa, jestem też pewna tego czego chcę a to dalej naprawdę wiele. A no i nie uważam się za głupią, że... popełniłam kolosalny błąd. Nie. Bo gdybym tego nie zrobiła, pewnie zawsze trącałyby mną sentymenty, chęć przekonania się, spróbowania. Teraz tego już nie ma. Sprawa jest jasna, decyzja podjęta. Koniec tego etapu.

odetchnęłam... oddycham Tobą.


czwartek, 5 września 2013

80.

Zawsze, ale to zawsze! Rok w rok jest to samo.. Pod koniec tych cholernych wakacji jest tyle rzeczy dso zrealizowania ,że nie mam pojęcia co ze sobą począć. Kiedy cały lipiec/sierpień czekałam na porządnego kopa w dupę nie działo się nic i wiecznie musiałam czekać. Aleeee za to,kiedy teraz kończy się mój jakże bezcenny, wolny czas to mam milion spraw i decyzji do podjęcia, zrobienia, zrealizowania.
Wciąż nie wiem kiedy w końcu przeniosę się do Wrocławia, naprawdę.. najchętniej w ogóle. Ale najgorszy dla mnie jest wybór pomiędzy sprawami materialnymi, które teraz będą tak cholernie ważne...a uczuciami, bliskością, zrozumieniem..samym "byciem" , którego to teraz mi tak cholernie brakuje...


środa, 4 września 2013

79.

Szczerze? To jestem teraz tak szczęśliwa, że najchętniej zostałabym tutaj na stałe i pierdolnęła tymi całymi studiami i popieprzonym Wrocławiem..
Ale najpiękniejsze jest to, że jestem tego pewna : JUŻ WIEM.

wstęp z wesela, czyli ja i Młody dobry duet. :D 


..bo to chyba przez to, że pasowaliśmy do siebie kolorami... ;p