czwartek, 29 sierpnia 2013

69.

dobrze.źle.dobrze.źle.dobrze.źle.dobrze.źle.dobrze.źle.dobrze.źle.dobrze.źle.dobrze.źle.dobrze.źle.dobrze.źle.dobrze.źle. i tak w kółko..


Dobrze, że wygląda na to , że kończy się w końcu ten cholerny okres, czas, miesiąc... cokolwiek. I dobrze, że są konie.. tak, one są zawsze! Ratują mnie jak nic i nikt... 


w tym momencie 69 to dziwna liczba..

wtorek, 27 sierpnia 2013

67.

Na pozór, wszystko u niej wyglądało tak samo. Tak samo się ubierała, chodziła, reagowała, śmiała. W rozmowie, miała takim sam ton głosu jak zwykle. Makijaż niczym nie różnił się od codziennego, a włosy, których jak zwykle kolor był nieokreślony, naturalnie spływały po ramionach w dół. Na pierwszy rzut oka, nie zmieniło się nic. Jednak kiedy przystanęło się przy niej chwilę dłużej z jej oczu wyłaniał się olbrzymi lodowiec. Zimno i chłód bijące z jej wypalających się oczu, było nadzwyczaj przeszywające. Lodowate spojrzenie uśmiechniętej dziewczyny. - paradoks nie do opisania.
lOve krowe, kurwa mać!

piątek, 23 sierpnia 2013

66.

Jak mówiłam tak się wczoraj stało. Pojechałam na trening. Bajka była bardzo fajna, dużo fajnej energii i całkiem nieźle spożytkowanej siły. Później chciałam W KOŃCU ruszyć Maję.. niestety.. Koń kuleje...;/ Mało tego, o godzinie 22 musiałam iść po nią na łąki, ponieważ nikomu nie chciało się jej szukać aby ją schować, nokurwapozaibjam. Miałabym ochotę zrobić dzisiaj dobry trening, ale niestety nie mam na to czasu... Week. Wrocław - oby tylko był taki, jaki sobie wymarzyliśmy. :) A niedługo przyjedzie Krzyś i zabierze mnie do koniurów i mam nadzieję... , że cholera no, wszystko pójdzie po mojej myśli.

ja&Kiw.

ja&Pauli.
..bo baaajdzo tęsknie... ;*

środa, 21 sierpnia 2013

65.

I co.. i jestem tym wszystkim zwyczajnie zawiedziona..
Jutro konie, obiecuję to sobie!!!


64.

Mogłabym powiedzieć tak wiele..Ale chyba czym mniej mówię, a zwłaszcza im mniej myślę tym wszystko jest łatwiejsze. 

A poza tym całym cholernym rozpierdzielem. To remont w końcu zaczął się pełną gębą. Moje treningi jak urwane tak urwane... Ale za to robi się pogoda, a panna Polaczkówna ponownie przerzuca się na dietę cud, czyli zdrowe odżywianie. A tymczasem...wieczór. :>


piątek, 16 sierpnia 2013

62.

Musze być silna, ponieważ chcąc nie chcąc , nie ubłagalnie zmienia się całe moje życie. Pewne decyzje muszę być podjęte. Później czy wcześniej, po prostu tak być musi. Mnie zmusza do tego strach, strach i Wrocław - który to pochłania ludzi doszczętnie, zabija sentymenty, goni ; nie ma czasu na tęsknotę. Musiałam... a teraz muszę być silna, po prostu muszę. Silna i stanowcza Karolina, nowa Karolina.


środa, 14 sierpnia 2013

61.

I'm in love...
Ale to nie jest dobre love. To nie jest to z serii "love story" z "happy end'em".


"Bo do miłości nie potrzeba czasu a NAMIĘTNOŚCI.."

wtorek, 13 sierpnia 2013

60.

Tak wiele się zmieniło, a jednocześnie tak niewiele. Patrząc na siebie, na wszystko co mnie cały czas otacza, z perspektywy czasu uważam, że natury człowieka chyba nie da się zmienić. Pewnie już zawsze będę miała w sobie tą flirciarską stronę oraz iskierki w oczach. Chcąc nie chcąc, nie umiem nad tym panować. A to baaardzo utrudnia. O wiele łatwiej byłoby bez moich ckliwości...

Dobrze, że jest moja 'apteka' z lekiem na wszystko! ;*
wolę być Misiem czy Skarbem..?

59.

Nie powinnam ulegać emocjom, presji, pragnieniom, sentymentom i wielu,wielu innym czynnikom.. Jestem jednak zbyt słaba. Zbyt prosta, by móc się nie pogubić.
Chciałabym wiedzieć już...

niedziela, 11 sierpnia 2013

58.

RHCP - Snow. 
tyle mogę powiedzieć...
To jest trochę tak, że ja nadal jestem Twoją niewolnicą. Stanowisz część mnie i pewnie już zawsze tak będzie. A kiedy mam to, jest to namacalne, mogę to dotknąć - uciekam. Ucieczka jeszcze nigdy nie była dobrym wyjściem.. Ale cóż można zrobić lepszego w tej niejasnej sytuacji pełnej niepewnych uczuć. Ucieczka jest jedynym racjonalnym wyjściem. Niedobrym, ale jedynym. Uciekam więc. Uciekasz też Ty... Ale już nie  r a z e m.

czwartek, 8 sierpnia 2013

57.

mod. Monika i Asia
asyst. Kiwi






56.

Muszę stąd wyjechać... i to jak najszybciej! To miejsce, na dłuższą metę jest cholernie toksyczne! Zmusza do niekorzystnych refleksji.. Co gorsza, wiecznie zmieniających się myśli, pomysłów,planów - przyszłości. Rozpierdala mi to głowę...

U r a t u j    m n i e.


<3.

wtorek, 6 sierpnia 2013

55.

Nie traktuj mnie jak powietrze,ponieważ pomimo wszystko ja nie przestałam istnieć. Może w Twojej głowie, pewne obrazy uległy załamaniu. Może sam nie potrafisz się odnaleźć w głupocie całej tej sytuacji. Może odczuwasz cholerny ból, który skrywasz głęboko w sobie. Ale to wszystko to może, a morze jest długie i szerokie. 

Ciężko mi stać i patrzeć. Za każdym razem kuje mnie na środku klatki piersiowej, w nogach łapią mnie skurcze a wzrok panicznie szuka połączenia. Dominacja nad snami i niepokój w dzień. Ciężko jest podejmować takie decyzje, ale chyba powinnam zachowywać się jak dorosła i z pokorą przyjmować wszystko na pierś. Zero pitu,pitu.. Koniec zabawy. Tak być musi.


Aaa.. co do wczorajszego melo to tak bardzo tego chciałam i co dziwne, wyszło idealnie. :D Łycha wchodziła wyśmienicie, a śpiewanie całej płyty The Bill'a to było piękne zwieńczenie wieczoru! Jestem padnięta, ale to dobrze. Im mniej czasu na myślenie, tym zdrowszy każdy kolejny dzień.

kilka fotek z wczoraj:






poniedziałek, 5 sierpnia 2013

54.

Wypady rodzinne jednak nie są do końca takie złe. A tymczasem zastanawiam się czy chcę aby te dni leciały jak najszybciej czy wręcz na odwrót. Cholera, bo trochę czuję się jakbym miała rozdwojenie jaźni.. W każdym razie trzeba wykorzystywać płynące, piękne dni. Aaa.. no i nauczyć się kontrolować sny..


Jezioooorko. xD
 Ekhm...niezła obczajka. :D

 Maxi. <3
 Lenik. :*
 Mami. <3
 Młoda, która to za chwile będzie wyrywać lepiej ode mnie. ;D ;*.

sobota, 3 sierpnia 2013

53.

h o r s e s. <3







Na fotkach moje ukochane stworzonka. <3 A po wczorajszym upadku ręka ma się lepiej. Benia dzisiaj była niezła, ale podobnie jak ja zmęczona bachornią. Jutro nad jeziorko! Pierwszy taki wypad z Mami, od nie pamiętam kiedy! Cieszę się. Chyba tej kobiecie najbardziej ze wszystkiego należy się oderwanie. Wieczorem trening. Po niedzieli przyjedzie Krzyś. Pojeździmy i może w końcu zabierze mnie ze sobą do pracy... Dobrze by było.. krucho z kasą. Dobrze, że są konie. Taaak, stanowczo to konie ratują mnie w tym wszystkim.

czwartek, 1 sierpnia 2013

52.

Moje sny są niemożliwe! Skąd mi się biorą takie rzeczy w głowie! Mało tego,jak mogę tak intensywnie je odczuwać.. Jest to dość dziwne, ale nie powiem, że nie przyjemne.. :x







w głowie mi się miesza coś między czerowoną lacoste,gumą miętową oraz tytoniem,
 a zapachem, który co wieczór nie pozwala mi spokojnie zasnąć..
M y ś l i   s k o ł a t a n e.